wtorek, 25 czerwca 2013

Naruto Hatake – Wspomnienia przyszłości

Naruto Hatake - Wspomnienia przyszłości





 ----===Pierwsze wspomnienie===--- 


Bolała mnie głowa, podniosłem głowę otwierając jednocześnie oczy. Stał nade mną młody mężczyzna o czarnych włosach i brązowych oczach.

Nad jego nosem przechodziła długa cienka blizna. Odezwał się
rozdrażnionym głosem…
-Tego już za wiele Hatake. Przestań w końcu usypiać na moich lekcjach!

-Oi, sensei. Mówiłeś coś?
-Hatake! Ja zwariuję normalnie. Za kare masz wykonać „Bunschin no jutsu”, oraz szczegółowo je omówić…
-Spoko.
Wyszedłem na środek klasy i zacząłem składać pieczęci.
-Bunschin no Jutsu…
Po mojej prawej stronie powstała idealna kopia mnie. Zacząłem
opowiadać.
-To jest mój cienisty klon, mogę go używać jako pomoc w walce lub jako podmiankę na lekcji. Do utworzenia go potrzeba bardzo mało chakry… To wszystko co wiem…
-…

 ---===Drugie wspomnienie===---


Był słoneczny dzień, spokojnym krokiem szedłem na pole treningowe nr. 6.
Na tym polu miało odbyć się spotkanie drużyny 6… W mojej drużynie
są dwie osoby, których szczerze nienawidzę… Pierwsza, różowowłosa
fanka, działała mi na nerwy ciągłymi piskami i wrednym charakterem…
Drugi, emo. Zamknięty w sobie dupek, który nie widział nic poza zemstą.
I ja, niby pogodny i wesoły, jednak naprawdę nie nawiedziłem siebie… Gdy
miałem sześć lat mój ojciec Kakaschi Hatake zginął pozostawiając mi
jedno zadanie. Znaleźć Minato Namikaze…

 ---===Trzecie wspomnienie===---

Gdzie ja jestem? Kim jestem? Co się dzieje?
Usłyszałem cichy dźwięk, brzmiał jak śpiew ptaków. Otworzyłem oczy i
ujrzałem źródło tego dźwięku.
Przy oknie w małym pokoiku, w którym leżałem stała piękna
pomarańczowo włosa dziewczyna. Nuciła cicho jakąś melodię…
-Piękna piosenka…
Podskoczyła przestraszona i szybko zaczęła się tłumaczyć.
-Nie… Ja tylko… Przepraszam… Ja… Nie chciałam… Przepraszam…
-wystarczy już chyba tego przepraszania… Jestem… Właśnie, kim ja
jestem?
-Och, jesteś Naruto Hatake, Namikaze… Proszę mów mi Saya…
-Saya… Piękne imię dla pięknej kobiety…

 ---===Czwarte wspomnienie===---


Stałem na polu treningowym, wokół mnie leżało mnóstwo broni białej.
Podniosłem wzrok na przeciwnika. On uczynił to samo, w momencie gdy nasze
oczy się spotkały obaj sięgnęliśmy po katany. Mój przeciwnik był mi
bardzo dobrze znany. Czarne włosy i oczy wyprane z emocji, to był Uchicha
Itachi. Osobiście widziałem go pierwszy raz, ale bardzo dużo o nim
czytałem. Wiele osób nazywało go „Nocnym krukiem” lub „Cieniem
życia”.
Podczas gdy ja stałem zapatrzony w Itachiego, ten bacznie przyglądał
się mnie. Co zobaczył?
Wysokiego blondyna o krwisto czerwonych oczach oraz kocich wąsach. Niczym
nie wyróżniającego się z tłumu.
Po kilku chwilach odezwał się…
-Wreszcie Cię znalazłem Naruto-kun.
-Czego chcesz?
Cicho się spytałem, licząc że chce tylko o czymś pogadać, niestety
nie miałem racji.
-Akatsuki już wypowiedziało wam wojnę, teraz tylko muszę pozbyć się
największej przeszkody…
Zaśmiał się, po plecach przeszły mi ciarki, zamknąłem oczy i
powiedziałem.
-Ta wojna… Jest już przesądzone kto wygra. Ja nigdy nie przegram. Nie
dopóki szukam Minato…
-Och, szukasz tatusia?? To się dobrze składa, jeśli wygrasz powiem Ci
gdzie on jest…
-Walczmy więc..

 ---===Piąte wspomnienie===---


Siedziałem na krześle w jakimś ciemnym i obskurnym gabinecie.
Naprzeciwko mnie siedział czerwono włosy mężczyzna, o szarych oczach. Nim zdążyłem coś powiedzieć przysunął do mnie kartkę, gestem głowy nakazując bym ją przeczytał.

„Drogi Nagato
Przepraszam, że proszę Cię o kolejną już przysługę. Ale czy
mógłbyś zaopiekiwać się Naruto jeśli coś pójdzie nie tak? Nie
chciała bym, żeby musiał sam dorastać. Jeśli Minato przerzyje, to
proszę zajmij się terz nim. Mam nadzieję, że nie potrzebnie piszę ten
list…
Całuski braciszku : Kushina Uzumaki-Namikaze”
-Dlaczego…
Nic więcej nie byłem w stanie powiedzieć, liczyłem że zrozumie jakie
uczucia mną teraz targały. Nie myliłem się…
-Ponieważ kochała was batdziej niż cokolwiek innego…
-Dziękuję. Ale wojna, jest nieunikniona. Prawda?
-Tak, to się musi wydarzyć…
-Żegnaj.

 ---===Szóste wspomnienie===---


Wszedłem do baru, w którym wielu pijaków zwykło przepuszczać swoje
wypłaty. Podszedłem do baru, przy którym stałą Saya, złapałem ją w psie i obróciłem w moją stronę. Zarumieniła się lekko. Pocałowałem ją w policzek i szepnąłem.

- Wojna się niedługo rozpocznie, czas byś przeniosła się do schronu.

-Chcę zostać z tobą !

-Nie! Jeśli będziesz na powierzchni będę się martwił i nie będę mógł walczyć… Proszę, ten jeden raz…

-Tylko ten jeden raz… Ale obiecaj, że przyjdziesz po mnie zaraz po zakończeniu wojny…

-Obiecuję…

Pocałowałem ją w usta, a prawą dłonią delikatnie dotknąłem jej brzuch, który już lekko się powiększał… Zaśmiała się i przejechała opuszkami palców po moim policzku. Wziąłem ją na ręce i już po chwili byliśmy w jej nowym domu. Podziemne schrony zostały stworzone tak aby najniżej znajdowały się domy rodzin sławnych schinobi oraz daimo i możnowładców*. Dom Sayi był urządzony tak samo jak nasz wspólny nom w Konocha, po prosiłem Yamato, który tworzył te podziemne schrony żeby dodał jeszcze pokoik dla dziecka „Na wszelki wypadek” . Saya pocałowała mnie po raz ostatni i nim zniknąłem w chmurze szarego dymu…



Tłumaczę:

* możnowładcy – Ludzie posiadający wiele ziem, służby. Ogólnie opływający w dostatku…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz