wtorek, 25 czerwca 2013

 Naruto Hatake - Odwiedziny u Taty 




Obejrzałem się w koło. pokój, w którym byłem wyglądem przypominał salę na oddziale dziecięcym w szpitalu. Biały sufit i ściany miejscami ozdobione kolorowymi kwiatami, Przez uchylone okno do środka wpadał chłodny wiatr. Spojrzałem pytająco na Shi, a ta po chwili zaczęła mi wszystko tłumaczyć.

-Poprzez poznanie przyszłości połączyłeś się ze swoim przyszłym Ja”, Naruto. Przez to twoja pamięć, umiejętności, głos i wygląd uległy małej bądź większej zmianie. Na razie urosły CI odrobinę włosy i masz niższy głos. Co do pamięci… jestem pewna, że stanie się coś złego ponieważ płakałeś…

-A co z Tatą? - Spytałem nieśmiało bojąc się swojego głosu.

-Podczas twojego „zjednoczenia” się z przyszłością Kakashi wybudził się ze śpiączki i chciał roznieść pół wioski w poszukiwaniu Ciebie… Na szczęście ktoś ochłodził jego zapały…

-A… Mamo?

-Tak, Naruto?

-Czy mogę zobaczyć Tatę?

-Oczywiście. Chodź za mną… – Shi wyciągnęła w moją stronę dłoń i pomogła mi wstać. Zarumieniłem się gdy okazało się, że spałem w samej bieliźnie na co Shi wybuchnęła szczerym śmiechem podając mi moje ubranie.

Już w pełni ubrany szedłem raźnym krokiem przez białe korytarze szpitala. Zatrzymałem się dopiero gdy Shi zatrzymała się przed salą 105 i ruchem ręki nakazała mi wejść do środka. Niepewnie nacisnąłem klamkę i po cichutku wszedłem do sali. W pokoju poza tatą leżało jeszcze trzech innych mężczyzn. Pierwszy – starszy mężczyzna o bystrych złotych oczach i siwej brodzie uśmiechnął się do mnie nakazując ręką bym się zbliżył. Wykonałem polecenie, wtem mężczyzna pogłaskał mnie po głowie i cicho powiedział

-Dobrze, że odwiedzasz swojego tatę, mały. Bardzo się o ciebie martwił… Przyjdź wu jeszcze kiedyś.

Skinąłem głową na potwierdzenie i uśmiechnąłem się. Odsunąłem się od łóżka mężczyzna, którego od dziś miąłem zamiar nazywać dziadkiem pomimo, iż go nie znałem. Wydawał się miły. Mój wzrok  padł na mężczyznę na łóżku obok Dziadka. Miał on długie do ramion brązowe oczy oraz orzechowe oczy. Uśmiechnął się ciepło na co szybko mu odpowiedziałem i ruszyłem powoli w stronę łóżka Taty. Po chwili jednak się zatrzymałem a mój wzrok przyciągną mężczyzna na łóżku które mijałem. Miał długie do ramion blond włosy i niebieskie oczy. Trzymał w dłoni mały zwój i coś na nim kreślił, wiedziony ciekawością podszedłem i spojrzałem mężczyźnie przez ramie. Na kawałku papiery rysował on kobietę (około 35 lat) z  małą dziewczynką na rękach (około 6 lat).

- Kto to ?

-Moja żona i córka… – Odpowiedział nieznajomy

-Ładne…- Posłałem mu szczery uśmiech na co przytaknął i powrócił do rysowania.

Gdy stanąłem przed łóżkiem Kakashiego wskoczyłem na nie budząc tatę z popołudniowej drzemki. , ten gdy tylko mnie zauważył zaczął mnie tulić i dziękował Bogu, że nic mi nie jest. Opowiedziałem mu szybko jak Shi go uratowała pomimo iż sam nie wiedziałem jak udało jej się wydostać ze mnie. Opowiedziałem mu wszystko pomijając jedynie fakt, że widziałem przyszłość. Nie bardzo wiedziałem dlaczego ale nie chciałem, żeby wiedział co może się wydarzyć. Podczas moich przemyśleń w głowie Kakashiego formowała się rozmowa, którą chciał ze mną przeprowadzić.

-Naruto…

-Tak Tato.

-Jak dobrze wiesz za tydzień jest 10 października… Twoje siódme urodziny!

-Ale fajnie !!

-Tak, Tak…  JA i Shi postanowiliśmy zorganizować dla Ciebie imprezę urodzinową.

-Arigatou*! Okaa-san, Otou-san* bardzo wam dziękuję!

Naszej rozmowie przysłuchiwała się czwórka współlokatorów Kakashiego, gdy ten wspomniał o urodzinach dwóm z nich zaświeciły się oczy i jednocześnie wykrzyknęli :

-Mam dziecko w twoim wieku!

-Moja córka Ino, na pewno ją polubisz – dokończył sam, blond włosy  mężczyzna.

- I mój syn Chodzi, nie jest zbyt towarzyski ale dogadacie się. – Dopowiedział mężczyzna o orzechowych oczach

-Więc czujcie się zaproszeni… – Zakończył rozmowę Kakashi.

W tym momencie starszy mężczyzna, z którym wcześniej rozmawiałem wstał ze swojego posłania, po czym podszedł do łózka taty i podał mi mały pakunek. Spojżałęm na niego niepewnie na co mężczyzna powiedział tylko dwa słowa i wrócił na swoje łóżko, zapadając w głęboki san.

-Wszystkiego najlepszego. – Tak brzmiały dwa słowa wypowiedziane przez dziadka…

Otworzyłem niepewnie paczkę, czując na sobie spojrzenia czterech par oczu. Wewnątrz niej  kryła się czarna maska z trzema pomarańczowymi maskami na prawym policzku i trzema [asami na lewym. Bardzo mi się spodobała, więc od razu ją ubrałem. Wyglądałem teraz jeszcze bardziej jak tata…



A za tydzień moje siódme urodziny…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz