wtorek, 25 czerwca 2013

Naruto Hatake – Nawet Uchiha może się śmiać.

Naruto Hatake - Nawet Uchiha może się śmiać...




—===Trzy lata później===—


-Tato! Tato! Eh, gdzie on zniknął?? Trudno, idę na ramen!
Naruto wybiegł z domu zamykając drzwi i pobiegł do Ichiraku Ramen.
-Ohajo! To samo co zwykle staruszku…
-Ohajo Naru-kun! Zaczekaj chwilę…
Po dwóch minutach przed malcem stała wielka parująca miska ramen…
-Wiesz Naruto, że przyszedłeś do mnie pierwszy raz jak miałeś roczek… Byłeś takim energicznym dzieckiem… Zmieniłeś się… Ale apetyt to Ci się nie zmienił!
-Tutaj ramen jest najlepszy na świecie…
-A ty jesteś moim najlepszym klientem…
-Dzięki staruszku… Będę się już zwijał bo mój tato gdzieś zniknął…
-Ah, Kakashi-san był tu wcześniej i mówił, że dostał misję ale dzisiaj wróci…
-Dzięki staruszku!
Naruto położył pieniądze na ladzie i wybiegł z baru… Jego celem była dzielnica Uchiha gdzie mieszkał jego przyjaciel i przyjaciółka...

-Itachi-san! Itachi-san! Co robisz? Gdzie Nomiko? Co na obiad? Kiedy
miałeś ostatnią misję? O co w niej chodziło? Nauczysz mnie czegoś?
Powiedziałeś Nomiko, że ją kochasz? Sasuke idzie do akademii za rok?
Masz może ramen w torebce? Pójdziesz ze mną do parku? A może nad
jezioro? Nudzi mi się, Itachi-san pobawmy się!!
-Jak zawsze! Ile razy mam Ci mówić, że zadajesz zbyt dużo pytań na
minute?? Ja nie wiem jak Kakashi z tobą wytrzymuje??..??
-No właśnie, tata jest na misji…
Naruto nagle posmutniał.
-Ach, tak… Więc chodź do domu… Tylko ostrożnie, Sasuke znowu próbuje zrobić domek z kart…
-Hai, hai…
Weszli do domu i zobaczyli Sasuke siedzącego na podłodze z zadowoloną
miną. Odrobinę za nim stał domek z kart (nie, to nie był domek taki jak
wy myślicie) albo raczej nie domek, dwie karty oparte o siebie i dodatkowo
przyklejone do stołu budaprenem*. Naru i Itachi spojrzeli na siebie i
równocześnie wybuchnęli śmiechem.
-Sas-sasuke… Ja… ja zaraz pęknę ze śmiechu!
-Hmph, ale ja się tak starałem…
Sasuke popatrzył smutnym wzrokiem na Naru i Itachiego a po chwili zaczął śmiać się razem z nimi…
-I …. I gdzie… Jest … N-namiko??

Wypowiedział pomiędzy salwami śmiechu Naruto.
-J-jest w kuchni… Po-pomaga mamie…

Również śmiejąc się odpowiedział Sasuke
-Namiko-nechan! Mikoto-bachan!
-Naruto!?
Z kuchni dobiegł zdziwiony głos dwóch kobiet, a po chwili i one się
pokazały w drzwiach. Naruto wiedziony instynktem schował się za Itachim,
który został wyściskany przez dwie kobiety… Naru odetchnął z ulgą i
zaczęło się…
-Co na obiad? Gdzie wujek? Na misji? Kiedy wróci? Namiko pobawimy się?
Może w chowanego? Ganianego? Schinobi!? Oba-chan zrobisz ramen? A może
dango? Może wyjdziemy do parku one-chan? Proszeee, nudzi mi się
Itachi-san, Namiko-nechan!
-Jak zawsze! Jeśli jeszcze nie wyczułeś w kuchni jest ramen…
Nie skończyła zdania ponieważ przeszkodził jej w tym Naruto
przebiegający jej pomiędzy nogami…
-Energia go rozpiera, co nie? Itachi-senpai?
-Taa, zawsze taki był, gdy miał rok już uciekał z domu…
-Heh, tylko Ramen i Ramen mu w głowie… Czy on ma zamiast mózgu
makaron??
-Możliwe!
Oboje wybuchli śmiechem i poszli w ślad za Naruto do kuchni… Zastali
tam niecodzienny widok. Fukaku – zawsze poważny, nie uśmiechający się
Uchicha, teraz śmiał się jak dziecko obrzucając się z Naruto makaronem.
Gdy zauważył gości bez zbędnego namysłu rzucił w nich makaron… Po
chwili w kuchni rozpętała się wojna na jedzenie, a przywiedzeni
krzykami inni Uchicha zostawali brutalnie wciągnięci do zabawy…
Po około godzinie kuchnia państwa Uchicha nadawała się tylko do
remontu, jednak nikt nie był zły, nikt nie krzyczał. Wszyscy wspólnie
śmiali się i sprzątali…
-Super!
-Heh heh, taa Naru-kun, Fukaku-sama Kto zaczął!?
Naruto i Fukaku wymienili porozumiewawcze spojrzenia i jednocześnie
pokazali palcami na siebie (Naru na Fukaku / Fukaku na Naru). Wszyscy znów
wybuchnęli śmiechem i powrócili do sprzątania…
-Za rok zaczynacie akademię, ciekawe jak się spiszecie.
-Będę najlepszy! Jak Itachi i Tata!! (To okrzyk bojowy Naruto ^^)

—===Rok później (Naru 6 lat)===—


-Naruto pobudka!
-Mghhmn
Z pokoju chłopca doszły niezidentyfikowane dźwięki. Kakashi wszedł do
kuchni, zdjął wodę z gazu i zalał nią ramen w proszku.
-Naruto Ramen!
Mężczyzna uniósł zaciśniętą w pięść dłoń do góry i zaczął
odliczanie. Nim doszedł do pięciu na krześle kuchennym siedział
chłopiec w pomarańczowej pidżamie i z lisem-przytulanką w ręce.
-Dzięki tato…
-Jedź, jedź a potem szybko się ubieraj idziesz do akademii by stać się
shinobi…
-Jeee,
Naruto w dziesięć sekund zjadł przygotowany dla niego Ramen i pobiegł
do pokoju się przebrać. Po niespełna trzech minutach z pokoju wybiegł
chłopiec w niebiesko-czarnym stroju schinobi, miał czarne spodnie od
kolan owinięte białym bandażem, niebieską bluzkę z czerwonym wirem na
plecach i czarno białą bluzę z rękawami do łokci w której
zakończenie przypominało czarny ogień -Ameterasu…
-Gotowy?
-Hai, możemy już iść…
-Więc w drogę!
Naruto i Kakashi wyszli z domu i powędrowali do akademii shinobi…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz