poniedziałek, 23 grudnia 2013

Świąteczny one-shot + Życzenia

Ohaio Minna !!


Przyznaję się do zaniedbywania bloga, 
ale obiecuję, że w najbliższym czasie 
postaram się wrzucić normalną notkę 
^_^



Ostatnimi czasy "zalegiwałam" przez troszkę 

w szpitalu więc może ta notka nie 

emanuje radością świąt, ale ja sama 

nie emanuję radością więc zrozumcie...



          Zapraszam do czytania:


Śnieg sypał kaskadami z nieba przysłaniając domy. Drzewa też od bardzo dawna uginały się pod ciężarem nagromadzonego białego puchu. Wszyscy byli szczęśliwi przez aurę nadchodzących świąt, która zawisła nad wioską z chwilą gdy genini rozwiesili na ulicach świąteczne dekoracje.
Kobiety jaki i mężczyźni niechętnie opuszczali swoje ciepłe domostwa w celu odwiedzenia sklepu i załatwieniu sprawunków. Tylko jeden mały chłopiec siedział sam wśród zasp śniegu na starej zardzewiałej huśtawce. Z jego oczu co jakiś czas wypływała słona łza, aż jedna z mijających go kobiet przystanęła i chciała do niego podejść, zapytać czy się zgubił, ale jej koleżanka była szybsza i złapała ją za rękę pociągając jednocześnie w swoją stronę.
Gdy Manoko odwróciła się do niej Prequelia wysyczała jej do ucha wkładając w słowa tyle jadu, że pierwsza z kobiet aż się wzdrygnęła.
-Nie podchodź do niego! To syn Yondaime. Nie powinnyśmy się mieszać!
Manoko przytaknęła jedynie lekko głową i podążyła za przyjaciółką, a gdy tylko odeszły kilka kroków zaczęła wypytywać dlaczego syn Yondaime mógł płakać w takim miejscy...
Starsza kobieta zaczęła opowiadać jej o wydarzeniach sprzed pięciu lat, jak to w dzień urodzin chłopca na wioską napadł wielki dziewięcio ogoniasty lis i jak to i jak to jego matka umarła osłaniając go własnym ciałem i pieczętując bestię w jego duszy.
Pierwsza z kobiet spytała koleżankę, gdzie w takim wypadku był Yondaime, a na to Prequelia odrzekła z kpiącym uśmieszkiem na ustach
-Opijał urodziny syna z przyjaciółmi, a gdy odzyskał jasność umysłu nie było już nawet co ratować. W przypływie żalu wbił sobie kunai w serce ale jego syn przy użyciu chakry lisa go wyleczył i przez to go znienawidził, wychodzi na to, że chakra Kyuubiego leczy go zawsze gdy jest ranny i to nie pozwala mu dołączyć do ukochanej w zaświatach... Chodzą plotki, że zdjął z chłopca pieczęć wiążącą demona ale ten nadal nie chce opuścić jego duszy, a to z kolei oznacza, że albo w pełni kontroluje demona albo się z nim zaprzyjaźnił i zawarł pakt pomiędzy demonami a ludźmi...
-Ale dlaczego siedział TU!? Słyszałam, że Hokage nie opuszcza budynku Administracyjnego od miesięcy...
-Ponieważ to właśnie TU zginęła jego matka...
~~~~*~~~~
Wieża Hokage 

Minato Namikaze - Yondaime Hokage Konoha-gakure-no-sato jak co dzień od wielu lat wypełniał dokumenty siedząc w swoim gabinecie w budynku Administracyjny. Jak co dzień też z jego piersi wystawała rączka kunai, którą co jakiś czas wyrywał i wbijał ponownie w to samo miejsce, jednak nic się nie działo. Czuł co prawda ból, co uświadamiało mu fakt, że wciąż jeszcze żyje, ale z jego ran nie płynęła nawet kropla krwi.
-"Lis reaguje coraz szybciej" 
Pomyślał ze złością i ku swemu własnemu zaskoczeniu z odrobinką... dumy ??
-"Oszalałem! Muszę wysłać kogoś by zabił tego..."
Nim Hokage zdążył skończyć myśl do jego gabinetu weszła wysoka blondynka i spojrzała na niego krytycznym wzrokiem.
-Powinieneś się przespać, Hokage-sama.
Powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwów.
-Wiem o tym, Tsunade. Ale nie jestem w stanie wejść do domu, w którym nie ma jej...
Pochylił głowę opierając jednocześnie czoło na zaplecionych dłoniach, a z jego oczu wypłynęły dwie słone łzy i wsiąkły w papier, który właśnie podpisywał rozmywając jego świeży podpis.* (Pod notką wytłumaczę dlaczego to jest ważny fakt!!!) 
Mężczyzna wstał szybko z fotela i wyrwał kunai z piersi po czym położył go na biurku i opuścił pośpiesznie pomieszczenie żegnając się pobieżnie z Tsunade, której usta ułożyły się w uśmiech, po czym sama opuściła gabinet władcy wioski.

~~~*~~~
Minato

Po opuszczeniu wieży Hokage mężczyzna skierował swe kroki w stronę najbliższego sklepu spożywczego, sam nie wiedział dlaczego, jednak coś kazało mu tam iść. Gdy był już w pobliżu drzwi zobaczył wychodzącą ze sklepu roześmianą szatynkę...
-"Uchiha Mikoto..."
Pomyślał ze zdziwieniem, a na jego twarzy pojawiły się pierwsze oznaki zaskoczenia. Jednak prawdziwy szok przeżył gdy za nią ze sklepu wyłonił się mały blondynek tak podobny do niego samego. Chłopiec niósł w rękach kilka torb i wesoło rozmawiając z kobietą zniknął w bramie klanu Uchiha.
-"Niebywałe... Klan Uchiha postradał rozumy! On jest Demonem!! Kami-sama do czego to doszło..."
Rozmyślając rwał sobie mentalnie włosy z głowy. Rozejrzał się jeszcze po drodze i skierował swoje kroki w stronę wschodniej bramy. Cztery kilometry za bramą stał wielki dom, wielkością przypominał główną siedzibę klanu i tak w rzeczywistości było. Była to główna siedziba klanu Namikaze*, którego głową był Minato, wewnątrz panował względny porządek zważając na to, że od kilku miesięcy właściciel nie korzystał z niego. Wszedł do jadalni zapalając po drodze światło i zdejmując buty. Na stole zauważył lekko parujący talerz, po zapachu rozpoznał swoją ulubioną potrawę : RAMEN.
Szybko podszedł do stołu i bez zastanowienia wpałaszował danie, po czym podniósł talerz  a jego wzrok padł na małą prostokątną karteczkę. Wziął ją do ręki i rozłożył. Słowa znajdujące się na niej zadziwiły Minato do tego stopnia, że talerz wyślizgnął mu się z ręki, a on nawet nie zareagował. Jak w transie przeczytał karteczkę jeszcze raz, tym razem na głos...


-  "Smacznego Tatusiu! 

Trochę smutno tu bez Ciebie, ale rozumiem, 

że masz bardzo ważną pracę.
Tęsknię!

Naruto - Twój syn."



Jego oczy przybrały nagle kształt talerzy. On tu mieszka...
ON TU MIESZKA!??
I nagle spłynęło na niego zrozumienie.
- "A gdzie mógłby mieszkać"
Pomyślał rozgoryczony.

- "Jestem jego jedyną rodziną"

W jego oczach pojawiły się łzy na wspomnienie matki chłopca oraz jego rodziców.
-Trochę smutno...
Szepnął cicho, a do jego umysłu nagle wpłynął szalony pomysł.
-Święta! Zorganizuję święta... Pierwsze od... pięciu lat, od pięciu lat nie obchodzono w tym domu świąt...
Natychmiast wszedł na strych i odnalazł kilka pudeł z ozdobami oraz lampkami. Wrócił do salonu i zaczął rozwieszać ozdoby, gdy skończył wyszedł na dwór po choinkę, a gdy już ją wyciął wrócił szybko do domu i ją również przystroił w barwne świecidełka, bombki oraz łańcuchy po czym w pośpiechu opuścił dom...

Zmierzał szybkim krokiem w stronę głównej siedziby klanu Uchiha. Gdy dotarł na miejsce zastukał lekko w drzwi, nikt nie odpowiedział, ponowił więc czynność raz i drugi. Po dziesięciu minutach zdenerwowany pchnął drzwi, a te ku jego zdziwieniu ustąpiły. Wszedł szybkim krokiem do środka, gdy dotarł do drzwi salonu stanął jak sparaliżowany, zauważył martwe ciało Fugaku i Mikoto oraz śmiertelnie rannego Naruto i klęczącego ad nim Sasuke.
- "Nie zwróciłem wcześniej uwagi na ciszę, było zbyt cicho, a ja to zignorowałem! Ale ze mnie idiota!"

Minato pluł sobie w twarz, wyrzucając wszystkie błędy jakie popełnił w ciągu ostatnich 24 godzin. Był tak zamyślony, że nie usłyszał jak ktoś do niego podchodził i przebija kataną, zachwiał się niebezpiecznie i ku swemu wielkiemu zaskoczeniu zauważył, że ma krew na rękach.
-Naruto...
Wyszeptał ostatkiem sił po czym upadł martwy na podłogę obok swojego martwego już syna...



~~~*~~~
Nie wiem gdzie

Przy wielkim białym stole siedziało wiele osób, w tym piękna czerwono włosa kobieta. Gdy miejsce po jej lewej i prawej stronie nagle zajęły dwie, bardzo do siebie podobne osoby poruszyła się nieznacznie a na jej ustach zagościł wielki uśmiech.
-Czekałam na Ciebie Minato.
Mężczyzna po jej prawej odwrócił głowę w jej stronę i wstał bardzo szybko po czym przytulił ją do swojej piersi, kobieta wtuliła się w niego ufnie po czym pocałowała delikatnie w usta. Odsunęła go od siebie i... uderzyła pięścią w głowę, a jej twarz przybrała bardzo niebezpieczny wyraz gdy zaczęła na niego krzyczeć.
-Jak śmiałeś zostawić MOJEGO Naru-chan? Jak mogłeś chociaż pomyśleć, że mój Aniołek jest Kyuubi'm!? Przecież to TWÓJ syn!
Brała zamach by uderzyć go ponownie jednak ktoś przytrzymał jej rękę, spojrzała w jej kierunku i ujrzała tam pięcio letniego chłopca tak podobnego do jej męża, że bez problemu można było stwierdzić, że to jej dziecko. Delikatnie wyjęła dłoń z jego uścisku i wzięła go na ręce. Natychmiast pojawiło się przy niej kilka osób, w tym Fugaku Uchiha z żoną, I i II Hokage oraz sam Mędrzec sześciu ścieżek. Pogłaskali chłopca po włosach po czym z uśmiechami na twarzach wrócili na wcześniej zajmowane miejsca. Kushina posadziła syna na krześle obok siebie i spojrzała w stronę Minato, miał łzy w oczach a jego cała osoba zdawała się krzyczeć
-"Przepraszam!!"
Uśmiechnęła się do niego ciepło i dłonią wskazała mu ostanie wolne miejsce przy stole, usiadł na nim szybko i wsłuchał się w kolędy śpiewane przez wszystkich siedzących przy stole. Po chwili cały stół pokryły różnorodne potrawy a wszyscy zebrani zaczęli jeść. 

~~~*~~~
Koniec



* Ten podpis był dość ważny, ponieważ był to dokument który miał dostać oddział ANBU, a mówił o tym, że likwidacja klanu Uchiha jest odwołana... Wychodzi na to, że Minato zabił sam siebie...

* Klan Namikaze jest wymarłym klanem, a Minato i Naruto byli jego ostatnimi członkami...  





Chcę wam jeszcze złożyć życzenia świąteczne...
Mam specjalnie dla was wierszyk...
Czytajcie dalej ^_^



By spełniły się wasze marzenia



Byście nigdy nie zaznali nudy z przyjaciółmi














By wasza pierwsza miłość była wieczna



















A jak nie pierwsza to druga

























Ewentualnie trzecia   
  
Żebyście mieli aż nadto weny




 













I żeby szczęście zawsze wam sprzyjało


 


















I nawet jeśli dotknie was pech, uśmiech nigdy nie znikał z waszych ust

Bo gdy dobrze i gdy źle macie najlepsze siostrzyczki na świecie

  
Nawet jeśli czasami nie dają rady wychować was na ludzi
No a jak nie siostra to brat



 
Ewentualnie sensei



 
By budziki dzwoniły i żebyście nie zasypiali na lekcje



 
Ale zawsze pamiętajcie, że wasza rodzina istnieje po to, by być żałosną i odstraszać dziewczyny



 
Ale i po to by was pocieszać gdy płaczecie
  


 
Lub jesteście chorzy



 
Albo żuci was dziewczyna/chłopak



 
Życzę wam wszystkim wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku! 
   


Alina