sobota, 14 września 2013

Naruto Ouji-sama I (One-shot)

Hejo ludziska ^_^


Na nową nocię jeszcze troszkę poczekacie, 
ale w ramach rekompensaty za wakacje mam dla was one-shota =D



Aaa, no i dziękuję Chikari-chan za dotychczasową  współpracę...

Przez wakacje szukałam nowych betów i korektora i o dziwo udało mi się ich znaleźć ^_^  





 Moim nowym korektorem została .....  
<werble, werble, werble>


MARTYNA ^_^


Niektórzy z was zapewne znają Ją z DewiantART.com - Elizavveta   (Link do profilu)

Liczę na miłą i owocną współpracę... 







Był początek października, do sali szpitalnej wdzierało się słońce i padało na twarz czerwonowłosej kobiety. Mieszkanka sali zaczęła rzucać się przez sen przez co obudziła się i podciągnęła się do pozycji siedzącej. Pogłaskała delikatnie swój brzuch, którego rozmiar wskazywał na 8-9 miesiąc ciąży. Głaskając go zaczęła cichutko śpiewać...
- Ach mój książę, mój malutki
czemu spać nie możesz ??
Księżyc już na niebie służy
i gwiazdy rozgania...
Jasny księżyc koi smutki
i w sen ciepły wiedzie.
A gdy oczka swe utulisz
w cieplutką kołderkę
srebrny księżyc skończy służbę
i słoneczko wzejdzie!
Ach mój książę, mój przesłodki
króluj nam sprawiedliwie.
Marz o szczęściu i o zbytku
smutku nie zaznasz kruszyno.
Ja i ojciec twój kochany
szczęście Ci zapewnimy...
-A teraz śpij mój mały książę, śpij i śnij o szczęściu...
Po kilku minutach do sali szpitalnej wszedł wysoki blondyn. Objął kobietę i delikatnie pocałował jej brzuch, na co ona zaśmiała się perliście.
-Witej książę...
Szepnął dotykając brzucha swojej żony.
-Minato... To już 9-ty miesiąc a my wciąż nie wybraliśmy imienia...
-Dlaczego nie nazwiemy go "książę"?
Spytał król z oburzeniem w oczach ponieważ uważał, że wszyscy i tak będą musieli nazywać go "Księciem"...
-Minato, to nie odpowiednie żeby książę miał na imię "Książę"... Jak będą nazywać go przyjaciele??
-ale...
-Minato!
Stalowe nutki w głosie żony dały mu jasno do zrozumienia, że lepiej dla niego żeby skapitulował...
-No to może... Naruto?
-Ładne... Sam je wymyśliłeś?
-Nie, to z pierwszej książki mojego byłego sensei'a.
-Jest idealne...
Widząc radość na twarzy Kushiny wolał przemilczeć fakt, że jego sensei pisał jedynie książki o podłożu erotycznym...

1:25 - 10 październik

W sali szpitalnej numer 116 leżała Kushina Namikaze, królowa  kraju Ognia. Kushina spodziewała się dziecka, które w niedalekiej przyszłości miało zostać następcą jej męża. 
Gdy wybiła 1:13, Kushina poczuła że to już więc wezwała pielęgniarkę, która zabrała ją na porodówkę...

3:30 - 10 października

-To twój syn Pani, jest zdrowy i ... dość energiczny.
Powiedziała pielęgniarka w białym fartuchu po czym podała go owiniętego w kocyk Królowej po czym wyszła z sali.
-Mój książę...
kobieta pocałowała dziecko w czoło po czym położyła je do łóżeczka. 
-Więc... Naruto. Jesteś piękny... Za kilka, kilkanaście lat nie będziesz w stanie odgonić cię od dziewczyn...
To powiedziawszy zaczęła śpiewać księciu kołysankę.

4:00 - 10  października (Sala szpitalna)

Do sali, w której spała czerwonowłosa kobieta niczym cień wpadł mężczyzna ubrany w czarny dres z kapturem naciągniętym na głowę. Podszedł do łóżka i już miał wbić nuż w krtań królowej gdy dziecko leżące przy niej zaczęło głośno płakać... W lęku przed obudzeniem się kobiety mężczyzna wyskoczył przez otwarte okno.
W locie zsunął mu się kaptur z głowy ukazując śnieżno białe włosy oraz czerwone oczy i głęboką szramę od prawego ucha do brody...
Mężczyzna zaśmiał się cicho i powiedział sam do siebie:
-Niezły jest... żeby zapłakać akurat w tym momencie... heh...
Naciągnął kaptur na głowę i ponownie zniknął w mroku...

10:30 - 10 października (Pałac królewski)

Cały pałac letni był sprzątany i przystrajany z okazji przyjścia na świat księcia Naruto. Wielkie srebrno-złote schody reprezentacyjne przyozdobione zostały w kolorowe szarfy a ponad nimi zawisł sztandar z napisem "Niech nam żyje wiecznie". W sali balowej na oknach zawisły małe pluszowe liski, które posiadały po dziewięć ogonków, oraz urocze kokardki na szyjkach. Pokój dziecka został przygotowany w pomarańczowo-niebieskich barwach. Łóżeczko i przewijak z dębowego drewna przyozdobione we frędzelki i sznureczki...
W całym pałacu słychać było szum i szmer plotek przekazywanych przez służące, pokojówki i lokajów, a każda plotka mówiła co innego.
-Słyszałam, że książę nie przeżył porody i to będzie bal symboliczny, by go pożegnać...
Szepnęła jedna ze sprzątaczek
-Nie, to nie prawda. To królowa zmarła , a król wyrzekł się księcia
Odpowiedziała inna 
-Głupoty powiadacie. I królowa i książę zostali zamordowani...
Krzyknęła gruba pani wyłaniając się z kuchni z tacą.
-Ohm to nie możliwe... Sali królowej strzegli wojskowi.
Powiedziała jakaś młoda dziewczyna zasłaniając sobie usta ręką i powstrzymując płacz...
-To niebywałe wieści!
Krzyknął jakiś lokaj
-Królowa z księciem już za tyzień zawitają w nasze progi.

20:30 - 19 czerwca Bal książęcy

Na szczycie odświętnie przyozdobionych schodów stała królowa Kuschina w złoto-czerwonej sukni oraz złotych rękawiczkach do łokci. W jej ramionach leżał mały uśmiechnięty blondynek o niesamowicie niebieskich oczach, ubrany w malutki garniturek oraz złoty diadem świadczący o jego przynależności do rodziny królewskiej. Kiedy Naruto podniósł główką leciutko do góry jego diadem lekko mu się zsunął na co serca wszystkich kobiet rozpłynęły się od słodyczy jaka z niego emanowała.
-Dziękuję wszystkim za przybycie!
Z za pleców królowej zagrzmiał basowy głos jej męża. Króla Minato, ubranego w czarny garnitur i z koroną w ręce.
-Chciałbym wam przedstawić mojego pierworodnego syna, Księcia Naruto Namikaze!
Z tłumu jaki zebrał się pod  schodami dało się słyszeć okrzyki, które już po chwili zlały się w jeden wspólny okrzyk.
-Niech żyje książę Naruto!
-Niech żyje nam wiecznie!
-Niech żądzi sprawiedliwie!
Gdy Kuschina postawiła pierwszy krok na schodach wszystkie krzyki ucichły i nastała całkowita cisza. Gdy królowa z księciem na rękach przekroczyła próg sali balowej pozostali goście z Minato na czele podążyli za nią. Po kilku chwilach muzyka zaczęła grać, więc Kuschina z Naruto na rękach i Minato zaczęli tańczyć...
Po kilku godzinach tańców, zabaw i towarzyszenia matce w rozmowach mały Naruto zasnął a jego matka zaniosła go do jego sypialni gdzie czekał na nich duży lis. W pierwszej chwili Kuschina chciała krzyczeć lecz gdy w powietrzy zafalowało dziewięć czerwonych ki zdumiona opadła na podłogę. Lis podszedł do niej i dwoma ogonami podniósł księcia Naruto i położył go do łóżeczka.
-Kyuubi no Kitsune...
Szepnęła cichutko królowa.
-To jest błogosławione dziecię, i ja muszę pozostawić na nim moje znamię...
To mówiąc dotknął brzuszka dziecka ogonem, a po chwili w miejscu dotknięcia powstał malutki tatuaż wyglądający jak dziewięcio-ogoniasty lis...
-Będę go strzegł. Zawsze gdy będzie mnie potrzebował , przybędę.
Gdy królowa podniosłą głowę by podziękować lisowi jego już nie było, a w miejscu gdzie wcześniej stał leżał malutki pluszowy lisek o dziewięciu ogonach. Kuschina podbiegła do łóżeczka i zobaczyła na brzuchu syna lisa o dziewięciu ogonach siedzącego na tylnych łapach jak warujący piec, jeden z jego ogonów oplatał jego plecy, dwa dotykał jego serca a pozostałe sześć lekko falowały na jego brzuchu. Widząc to z jej oczu popłynęły łzy, w momencie gdy królowa przykrywała Naruto kocykiem do pokoju wszedł Minato. Objął on żonę silnym ramieniem i przytulił ją do siebie.
-Co się stało?
Jego ciepły głos przełamał ciszę, która powstała w pokoju.
-Kyuubi no Kitsune... przyszedł tu.
-Coś się stało? Z Naruto wszystko w porządku?
-Tak... Naznaczył go, będzie go chronić...
Szok jaki odmalował się na twarzy króla pogłębił się jeszcze bardziej gdy Kushina odkryła kocyk jakim przykryty był chłopiec.


10:30 - 20 czerwca

Następnego dnia do pałacu przybyło trzech mężczyzn ze świątyń kraju ognia. Pierwszym z nich był Jiraya, żabi mędrzec wschodniej świątyni Ognia, drugim był Orochimaru wężowy mędrzec zachodniej świątyni ognia, trzecią była Tsunade, ślimacza księżniczka z południowej świątyni ognia.

Do pokoju weszła trójka dziwnie wyglądających osób. Dwóch mężczyzn po 50 i kobieta wyglądająca na 30 lat.
-To jest Naruto-ouji sama.
Pokojówka skłoniła się nisko po czym opuściła pokój księcia.
Gdy drzwi się zamknęły kobieta podeszła do chłopca i odsłoniła jego brzuszek. Ich oczom ukazał się piękny tatuaż. Mały lisek siedział w okolicy jego żołądka, natomiast jego ogony oplatały jego brzuch. Dwa z nich splatając się ze sobą sięgały aż do serca chłopca, inny oplatał jego plecy a pozostałe falowały na jego brzuszku.
-Co o tym myślisz Tsunade?
Spytał biało włosy mężczyzna z małą żabką na ramieniu.
-Ochrona...
-Ale... To nie możliwe, Kyuubi jeszcze nigdy nie przysiągł kogoś chronić!
Oburzył się drugi mężczyzna o złotych oczach wyglądem przypominające oczy węża.
-Ale jego Tak. Jego znamię oplata serce i duszę!
Upierała się przy swoim kobieta
-To nie możliwe...
-Tak, dobrze myślisz Jiraya. Jeśli chłopiec zginie lis także... 



Mam nadzieję, że się spodobało...  ^_^